Cześć, tu wasz motoryzacyjny ziomek zza kierownicy, gotowy na kolejny odcinek pełen elektryzujących wrażeń! Dziś bierzemy na warsztat nie byle co – Xpeng, czyli chińską gwiazdę, która zamierza rozgościć się na dobre na rynku samochodów elektrycznych. I nie, to już nie są tylko „chińskie Tesle” – to poważni gracze z własnym charakterem i ambicjami.
No to co – zderzamy P7 z Teslą Model 3, G9 z BMW iX, a nowiutkiego X9 z Hyundaiem Ioniq 5. Sprawdzimy, kto ma lepszy zasięg, kto przyspiesza jak błyskawica, a kto jest królem technologii i komfortu. I najważniejsze – czy warto zainteresować się Xpengiem w 2025 roku?
Xpeng P7 kontra Tesla Model 3 – bój o średni segment EV
No dobra, najpierw wrzućmy na stół dwie bestie segmentu D – Xpeng P7 i Tesla Model 3. Oba auta to sedany z ambicjami premium, ale różnią się jak dzień i noc, choć celują w tego samego kierowcę.
P7 od Xpenga to maszyna, która na pierwszy rzut oka wygląda jak połączenie Tesli z Porsche Taycanem. Smukła linia, świetna aerodynamika i coś, co się rzadko zdarza – naprawdę dobrze wykonane wnętrze. Zwłaszcza w wersji Wing Edition z drzwiami w stylu Lambo. Totalny kosmos.
Tesla Model 3 to już klasyk – każdy go zna, wielu jeździ. Ale czy nadal jest liderem? Tu zaczyna się jazda. Xpeng P7 Long Range potrafi przejechać nawet 706 km wg chińskiego cyklu CLTC. Tesla Model 3 LR (2024/2025) z nowym faceliftem to ok. 629 km WLTP. Jasne, chiński standard jest bardziej optymistyczny, ale mimo wszystko – to solidny wynik.
Pod względem osiągów? Tesla wygrywa sprint – 0–100 km/h w 4,4 sekundy w wersji Long Range AWD. Xpeng P7 AWD ma 4,3 sekundy, czyli… praktycznie remis. Komfort? Tu zaczyna się przewaga Xpenga. Lepsze wyciszenie, przyjemniejsze materiały, a system Xmart OS daje więcej opcji niż minimalistyczny interfejs Tesli. I wiecie co? W Chinach ludzie kochają go za AI-asystenta z głosem rodem z anime.
W Europie dopiero raczkuje, ale z takimi argumentami ma szansę na solidne miejsce na podium.
Xpeng G9 kontra BMW iX – SUV-owa walka ciężkich graczy
Wchodzimy na teren premium SUV-ów. Xpeng G9 nie bierze jeńców – celuje prosto w takie marki jak BMW, Audi i Mercedes. Najbliższy rywal? BMW iX xDrive40 lub 50 – zależnie od wersji G9.
Z zewnątrz G9 wygląda poważnie – masywny, ale zgrabny. Linia świateł LED, duże felgi i minimalistyczny grill zdradzają futurystyczny charakter. A w środku? Trzy ekrany, łączność 5G, ultra szybkie ładowanie 800V i komfort rodem z klasy wyższej. BMW iX też ma swoje bajery – ogromne ekrany, naturalne materiały, ambientowe oświetlenie. Ale cena? G9 potrafi kosztować nawet o 30% mniej przy podobnym wyposażeniu.
Zasięg G9? Nawet 702 km CLTC. BMW iX 50 – około 630 km WLTP. Osiągi? G9 Performance AWD z 551 KM robi setkę w 3,9 s. BMW iX xDrive50? 4,6 s. I znowu – G9 lepsze na papierze, ale czy lepsze w codziennym użytkowaniu?
Tu głosy są podzielone. BMW ma bardziej dopracowane zawieszenie, cichszy układ napędowy i sprawdzony serwis w Europie. Ale Xpeng kusi technologią i ładowaniem 480 kW, które potrafi dobić do 80% w… 15 minut! W trasie nieocenione.
Xpeng X9 kontra Hyundai Ioniq 5 – wielozadaniowe MPV na nowo
Czas na coś świeżego – Xpeng X9, czyli chińska odpowiedź na MPV przyszłości. Jeśli myślicie, że to taki minivan dla rodziny z trójką dzieci, to… macie rację. Ale to też coś więcej. X9 to pierwszy tak poważny elektryczny minivan z ogromną baterią (maks. 101,5 kWh), zasięgiem ponad 700 km i rozstawem osi na poziomie luksusowej limuzyny.
Rywal? Hyundai Ioniq 5, który mimo że crossover, to często kupowany właśnie jako rodzinny wóz. Oba modele mają przestrzeń, komfort i ogromny bagażnik. Ale Xpeng dodaje coś jeszcze – system XNGP, czyli zaawansowany autopilot, który w chińskich miastach jeździ niemal samodzielnie. W Europie? Funkcje są ograniczone, ale nadal przewyższają wielu konkurentów.
Ioniq 5 wygrywa designem – ten retro-futurystyczny styl kocha cała Europa. Ale pod względem multimediów, Xpeng oferuje więcej: HUD, przestrzenne audio, lepsze mapy i podwójny ekran panoramiczny, którego zazdroszczą nawet premium marki.
Opinie użytkowników – kto kogo chwali?
Przeglądając fora i recenzje, widzę pewien wzór. Właściciele Xpenga (szczególnie w Norwegii czy Holandii) chwalą go za zasięg, komfort jazdy, jakość wykonania i nowoczesność. Często wspominają, że „to nie jest typowy chińczyk” i że „zaskakuje pozytywnie”.
Wady? Braki w serwisie i niektóre niedopracowania softu. Tesla ma za to wsparcie globalne, szybkie ładowarki i mega społeczność użytkowników. Ale cierpi na gorsze spasowanie wnętrz i problemy z jakością lakieru.
BMW iX to komfort i prestiż – ale za wysoką cenę. Hyundai Ioniq 5? Superdesign, dobry kompromis, ale brakuje mu „efektu wow”, który Xpeng próbuje wywołać swoją futurystycznością.
Technologiczna przewaga – kto rządzi kabiną?
Xpeng nie żartuje z technologią. Jego system operacyjny Xmart OS to coś więcej niż zwykłe menu z muzyką. To interfejs głosowy, rozpoznawanie twarzy, uczenie się nawyków kierowcy i ogromny potencjał aktualizacji OTA.
Tesla? Prostota, szybkość działania i integracja z ekosystemem, ale brak Android Auto czy Apple CarPlay nadal boli. BMW? iDrive 8.5 działa jak złoto, ale UX bywa zagmatwany. Hyundai? Prosty, funkcjonalny, ale bez efektów specjalnych.
Podsumowanie – czy Xpeng to przyszłość, czy tylko moda?
Na koniec dnia trzeba sobie odpowiedzieć na jedno pytanie – czy Xpeng to realna alternatywa, czy chwilowa sensacja? I wiecie co – wygląda na to, że to przyszłość. Modele P7, G9 i X9 są przemyślane, dobrze wykonane i oferują więcej niż większość konkurencji w tej cenie.
Czy mają swoje wady? Jasne. Nowość marki, ograniczona sieć serwisowa, wciąż uczący się soft. Ale za to dostajesz zasięg, osiągi i tech-rozwiązania jak z przyszłości. I to za mniejsze pieniądze.
Jeśli szukasz auta elektrycznego, które wyróżnia się z tłumu i daje poczucie jazdy czymś wyjątkowym – Xpeng jest wart rozważenia. A jeśli jesteś tradycjonalistą i cenisz sprawdzoną markę – konkurencja nie śpi.